czwartek, 30 lipca 2015

Dzień po dniu.


"Nie będę próbowała przechytrzyć nikogo ani górować nad nikim, ale spokojnie prowadzić życie, abym miała mniej powodów do robienia sobie wyrzutów. Chcę odwrócić moje myśli od tego, co robią inni i pomyślę o tym, co ja robię." (Dzień po dniu w AL-ANON)

Bardzo długo, bo to już rok, rozważałam moje słowa (mnie się udało) . Rok minął kiedy mój mąż oznajmił, że wyprowadza się, bo chce normalnie żyć. Jak normalnie? Tak jak inni mogą wypić choć piwo lub małego drinka przed snem, wypić kieliszek na przyjęciu. Po 14-tu latach abstynencji !. Jego decyzja była stanowcza.
         Rozważyłam: tak dużo pracy włożyłam aby odbudować piękną, spokojną rodzinę, a dzisiaj mogę wszystko stracić.
Ustaliliśmy, że nigdy to nie będzie codziennie i jak się będzie stawało nawykiem to ja zrezygnuję z naszego małżeństwa.

Te słowa napisane na początku mojego posta dały mi odwagę do pisania nadal. Ja żyję i postępuję zgodnie z nauką Al-Anon i odpowiadam za swoje życie.
 Mąż po kilku tygodniach przyznał, że miał duże kłopoty i miał ogromną ochotę po prostu upić się, ale wstydził się mnie i dlatego podjął tak drastyczną decyzję. Po prostu za mało terapii .
Jak jest dzisiaj? Czasami wypije piwo, zdarzy się drink ale nie jest to ani często, ani nawykiem.

Zrobiłam krok do tyłu, ale nadal mam spokój, równowagę .
Nadal stwierdzam że mnie się udało. Bo jestem sobą, nadal w naszym domu rozmawiamy i wspólnie podejmujemy wszystkie inne decyzje.


"Kiedy gorszysz się błędem jakiegoś człowieka, spójrz na siebie i zastanów się nad swoimi niedociągnięciami. Wtedy zapomnisz o własnej złości". (Epiktet)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz