piątek, 17 maja 2013
Dzień po dniu 17 maja
CO BĘDZIE, JEŻELI ... "Co będzie, jeżeli stracimy nasz dom?" "Co się stanie, jeżeli będzie miał wypadek samochodowy?" "Co się stanie, jeżeli utraci pracę, wda się w bójkę, pójdzie do więzienia?" "Co będzie jeżeli..?" (Dzień po dniu w Al-Anon)
Po co projektować przyszłość, czy teraz jest nam lżej? Sama odpowiadam za każdy dzień i za swoje czyny. Negatywne nastawienie do życia przyciąga samo zło.
Przez pierwsze pół roku kiedy uczestniczyłam w mityngach Al-Anon takie negatywne myśli były ze mną zawsze. Ciągle bałam się radykalnych decyzji, bo bałam się ich negatywnych skutków. Zawsze scenariusz ich był "czarny".. Do czasu, kiedy miałam już wszystkiego dość, jakby wyczerpały się moje pomysły i cierpliwość, postanowiłam poprosić o pomoc bez względu na to, co się stanie. Przecież już były jazdy po pijanemu, przychodzenie do domu późną nocą i pobity, groźby, że teraz odbierze sobie życie itp. Miałam dość!
Nie wyręczajmy Boga w planowaniu naszego i cudzego życia!
Moje kolejne działania chwilowo zaostrzały sytuację w domu, dzisiaj wiem, że była to walka chorego,uzależnionego, aby jak zwykle postawić na swoim.Tylko dzięki grupie Al-Anon nabierałam siły po to, aby się nie poddać i brnąć drogą, która prowadziła do spokoju i normalnego życia. Następne pół roku to huśtawka nastrojów i "walki" aby osiągnąć trzeźwość w domu.
Efekt końcowy inny niż zakładałam wcześniej. Mąż podjął leczenie, uczestniczył w klubie AA. Jesteśmy razem i jest coraz lepiej już 13 lat.
"To, czego najbardziej się bałam, spadło na mnie.." mówi Biblia. Nie poddam się zmartwieniom, które mogą nigdy nie nadejść.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz